Witam na blogu po dłuzszej przerwie. Lato i jesień mineły mi pod znakiem rolek, tyle że w cokolwiek innym niz zwykle u mnie na blogu rozumieniu: częściej sam jeździłem, niż robiłem zdjęcia.
Absolutnie nie oznacza to spadku “zajawki” na zdjęcia jako takie, wręcz przeciwnie - zajawka jest i to ogromna, ale niestety nie mam gdzie dać się jej rozwinąć. Od pewnego czasu pojawia się problem z “modelami” do moich zdjęć… Nie wiem, czy jest to spowodowane końcem sezonu, moimi wymaganiami, kondycją “sceny” rolkowej (i związanym z tym brakiem zapotrzebowania na zdjęcia), czy po prostu zdjęcia coraz bardziej tracą na znaczeniu i niewielu bladerów ma ochotę się dla nich obijać. Czekając na lepsze czasy zamieniłem (chwilowo - mam nadzieję …) 50mm / 1.4 na 58 mm / 90A i próbuję sobie przypomnieć kilka tricków z dawnych lat. Jazda sprawia frajdę i pozwala walczyć z zwyrodnieniem kręgosłupa, a także daje trochę inne spojrzenie na fenomen rolek i na to, czego czasami próbuję “wymagać” od skaterów na zdjęciach. Toż to może boleć! ;) Zapraszam na relację z sobotniej jazdy w towarzystwie doborowej ekipy.
Komentarze (2)