Dlaczego wróg i dlaczego właśnie na bramie ?
Zacznę od odpowiedzi na drugą część: bo brama była w miarę prosta i dało się po niej jeździć. Dla większości rolkarzy to wystarczający argument, by określić ją mianem “skatable” (czyli nadająca się do robienia tricków). A dlaczego wróg ? Bo chciałem mieć chwytliwy tytuł, tym razem zdjęcie zrobiliśmy za przyzwoleniem, ale o tym nieco później.
Z rolkami agresywnymi po raz pierwszy zetknąłem się jakieś osiemnaście lat temu. Od tego czasu sporo się zmieniło zarówno w technice jazdy, sprzęcie, stylu jak i w postrzeganiu rolkarzy przez społeczeństwo. Dziś skupię się na tym ostatnim aspekcie. Miejsca, w których wykonujemy zdjęcia nie zawsze są przeznaczone do jazdy, a czasami jeździć po nich nie wolno (oficjalnie ...). I wtedy pojawiają się dwie opcje: “nielegal” lub próba uzyskania zgody na jazdę. Szanse powodzenia są w obu przypadkach identyczne: “udo się albo się nie udo” …
Wszystko zależy od ludzi na których trafiamy. Czasami jest to pan i władca wszechświata z gwiazdką szeryfa i plakietką “firma ochroniarska XXX” który nie zabrał ze sobą zwojów mózgowych do pracy, innym razem ludzki ochroniarz który wyrzuci nas “z hukiem” a po cichu pod nosem doda, że idzie na obchód i że mamy kilka minut żeby zrobić fotę. Zdaję sobie sprawę, że nie każdemu zarządcy obiektu, który obraliśmy za miejscówkę rolki muszą się podobać, nie każdy musi je akceptować, ale niektóre sytuacje są tak irracjonalne, że aż ciężko uwierzyć, iż dzieją się naprawdę. O ile można nam zarzucić, że woskując murki (żeby lepiej jechały) niszczymy je (choć tak naprawdę jest zupełnie na odwrót: zabezpieczamy je w ten sposób przed zniszczeniem …), o tyle skoki, czy jazda na poręczach nie wyrządza nikomu szkody. A niebezpieczna jest dla samych jeżdżących, nie dla miejsc w których się odbywa.
Na szczęście coraz częściej spotykamy się też z żywym zainteresowaniem tym, co robimy. Tak było i tym razem. Właścicielka myjni samochodowej na której terenie znajdowała się brama ze zdjęć nie tylko pozwoliła nam tam pojeździć, ale też zaprosiła na ponowne odwiedziny. Efekty poniżej, jeździ Marcin Wasielewski, zapraszam.
Komentarze (2)