Kolejna edycja Rzeszów Concrete Madness za nami. W zasadzie mógłbym przekleić tekst, który wygenerowałem by opisać Wam poprzednią edycję i wszystko z grubsza byłoby prawdą.
I tym razem organizatorzy stanęli na wysokości zadania robiąc jedne z najlepszych zawodów rolkowych w Polsce. Skatepark (ze względu na betonową konstrukcję) wyglądał tak samo, ale udało im się wyeliminować większość niedociągnięć z minionych lat. Nic, tylko się cieszyć ... Po chłodnej analizie okazuje się, że jednak nie do końca. Dlaczego ? Odpowiedź kryje się w jednym słowie: frekwencja. Niestety, tym razem była niższa, niż w ubiegłych latach. Nie sprawdzałem jeszcze statystyk PRL za cały sezon, ale wydaje mi się że ta tendencja widoczna była przez większą część sezonu. Dlaczego ? Nie mam pojęcia ... Mamy coraz lepsze skateparki, coraz wyższy poziom jazdy wielu riderów, od czasu do czasu pojawiają się również wartościowe nagrody, rewelacyjny klimat zawodów rolkowych to już raczej standard, a gdy przychodzi dzień zawodów, to okazuje się, że jesteśmy naprawdę niszowym sportem. Co zawodzi ? Gdzie leży błąd ? Czekam na dyskusję w komentarzach, a leniuszków zapraszam na imprezę, która nie załapała się do tegorocznej ligii, ale z całą pewnością będzie interesująca. "Inline Jam" odbędzie się na wrocławskiej zajezdni (kryty skatepark) w listopadzie, więcej szczegółów wkrótce!
Komentarze (5)