Czy można lubić gościa, który wiecznie pali "cudzesy", buzia nie zamyka mu się od gadania, a na domiar złego freestyle`uje niczym Lech Roch Pawlak ?
Jeśli jeździ, tak jak Karol Byrski, to zdecydowanie nie można go nie lubić! Myślę, że naszej scenie wyszłoby na dobre, gdyby na rolkach jeździło więcej wariatów jego pokroju. Gość do tańca i do różańca (z tym, ze znacznie bardziej chętny do tego pierwszego), na rolkach jeździ relatywnie krótko, ale kreatywnością i trikami potrafi zaskoczyć niejednego starego wygę. Pochodzi z Nysy, od kilku miesięcy mieszka w Krakowie. Z tamtejszą ekipą za dnia jeździ na rolkach, a w nocy poznaje słodycz dawnej stolicy Polski ...
Dziś zdjęcia z krótkiego wrześniowego spotkania na jednej miejscówce, zdjęcia które nie do końca oddają trudność triku wykonanego przez Karola. Jeśli uważnie przyglądniecie się poręczy, po której jechał Karol (widać to szczególnie drugiej fotce - tej, na której robi makio), to zobaczycie iż są to tak naprawdę 2 rury. Karol wskakiwał na makio na ta cieńszą, a po chwili robił przejście do fisha na grubszą. Niebagatelna sztuczka wymagająca sporej siły w nogach. Niestety przejeżdżające samochody i spacerujący ludzie uniemożliwili mi wykonanie zdjęcia typu "step-by-step", które chyba najdokładniej pokazałoby całą ewolucję. Wkrótce pokażę Wam efekty naszej wspólnej wycieczki na street do Będzina, tam na zdjęciach udało nam się uniknąć wszelkich niedomówień ...
Jeździ Karol Byrski, rzecz działa się w Krakowie, wykonywany trick to makio to fish!
Komentarze (0)