Do napisania tego wpisu skłoniła mnie propozycja jaką dostałem od redakcji magazynu “Krissis”.
Zaproponowali oni serię miniartykułów o rolkach, w mailu który od nich dostałem znalazł się taki oto fragment: “[ciach] ... jak się okazuje w takich środowiskach w jakie idzie nasza gazeta ludzie nie wiedzą nawet, że ktoś na rolkach może jeździć jeszcze, rolki w ich mniemaniu umarły ...”
Bzdura - tak najkrócej i najwłaściwiej skwitowałbym to stwierdzenie. Jeśli umarły, to w jaki sposób wytłumaczycie wydarzenia takie jak Winterclash (inauguracja sezonu w Europie, co roku kilkuset startujących i kilka tysięcy publiki), Bitter Cold Showdown (rozpoczęcie sezonu w USA), krajową ligę PRL, masę świetnych (i świeżych) editów w necie, czy wreszcie to, co robimy razem z ekipą Hedonskate od kilku lat ? Rolki nie umarły, rolki mają po prostu niewiele wspólnego z mainstreamem, a co za tym idzie docierają do małej grupy odbiorców. To, że nie widać nas w mediach, nie znaczy że nie istniejemy. Wręcz przeciwnie, mamy się całkiem dobrze, a jeśli nie mieliście kontaktu z rolkami przez kilka lat to możecie się nieźle zdziwić choćby porównując sprzęt sprzed 10 lat z tym współczesnym. Dziś każdy znajdzie coś dla siebie: można skakać, jeżdzić slalom, grać w hokeja, czy po prostu używać rolek jako wygodnego środka transportu. Ewoluowały również triki oraz styl jazdy, nie zmieniło się natomiast jedno: niepowtarzalna i zajawkowa atmosfera podczas wspólnej jazdy z ekipą nieporównywalna z żadnym innym sportem.
Zachęcam do lektury magazynu Krissis!
Komentarze (0)