Skatepark, o którym mowa, to jeden z najlepszych tego typu obiektów w kraju. Jego powstanie, to efekt długoletnich dążeń i pracy wielu ludzi. Kończąca się właśnie zima była pierwszą, w trakcie której obiekt funkcjonował pod zadaszeniem.
Jak do tego doszło ? I jaka klątwa ? Ano taka, że w zasadzie każdy etap prac nad tym miejscem przebiegał bez mała 2 razy tyle, ile zakładano … Zapraszam na krótką historię rzeszowskiego skateparku!
Początki starań o miejsce do jazdy na rolkach w stolicy Podkarpacia sięgają ekipy związanej z Mirkiem Raganem, Szyszką i braćmi Wodzami. Niestety lata upływały, Polska rosła w skateparki, a Rzeszów nadal nie miał obiektu z prawdziwego zdarzenia. Gdy po latach próśb i innych zabiegów władza spojrzała nareszcie przychylnym okiem, to firma która wygrała przetarg okazała się być firmą “drucik” i niedługo po wygraniu ogłosiła upadłość. Z powodów proceduralnych trzeba było rozpisać kolejny przetarg przez co oddanie skateparku opóźniło się o około 2 lata w stosunku do planowanego terminu.
Kolejny etap przygód, to budżet obywatelski i związane z nim zadaszenie obiektu umożliwiające korzystanie z niego w zimie. Stowarzyszenie Skatepark Rzeszów napisało projekt, zerbrało podpisy i dostało na ten cel pieniądze (w ramach BO). Zainstalowano balon, ale skatepark nie został oddany do użytku. Firma dopełniła obowiązków, jednak straż pożarna nie zgodziła się na odbiór obiektu z powodu błędów w konstrukcji (zbyt duży namiot, by obyło się bez podpory). Miejsce było nieczynne przez kilka miesięcy - namiot był rozłożony, ale nie można było jeździć. Po upływie kolejnego roku i dotarciu sprawy aż do Warszawy i do tamtejszych ministerstw pozwolenie na użytkowanie zostało wydane.
Aż chciałoby się napisać, że “radości nie było końca”, niestety koniec pojawił się zanim jazda zaczęła się na dobre. Problemem było ogrzewanie, a raczej jego brak. Zarządca obiektu zrzucał winę na MPEC i vice versa. Końcem końców po kolejnych opóźnieniach kryty i ogrzewany obiekt został oddany do użytku końcem 2015. Ogromne podziękowania w stronę stowarzyszenia Skatepark Rzeszów bez którego aktywistów nie udałoby się doprowadzić sprawy do końca.
Na testy wybrałem się razem z Knypkiem, NRSem i Wąsem końcem stycznia, na miejscu spotkaliśmy ekipę z Sosnowca. Siadło dużo dobrych tricków, dzień minął bardzo szybko, ale obiekt okazał się być trochę mniej ciekawy fotograficznie, niż zakładałem. A może po prostu nie potrafiłem go odpowiednio wykorzystać ... Nie sposób nie odnotować dużej liczby osób korzystających z obiektu - w dniu, w którym odwiedziliśmy skatepark, było na jego terenie kilkadziesiąt osób. To kolejny dowód na to, że obiekty takie jak ten są w Polsce potrzebne.
Już w następną sobotę w Rzeszowie odbędzie się premiera filmu rolkowego "B side" (autorstwa Bartka Kidackiego), który będzie można zobaczyć na dużym ekranie w Galeria Rzeszów Kino Helios. Wstęp za darmo, przed "B side" wyświetlony zostanie ubiegłoroczna produkcja Bartka pt. "Eskapizm", a trwające cały dzień przygotowania w formie ustawki na skateparku wprowadzą odpowiednią atmosferę. O filmie więcej w następny poniedziałek, byłem na przedpremierowym pokazie i muszę przyznać, że Kidacki po raz kolejny pokazał, że jest jednym z najlepszych polskich rolkowych "filmowców". Fanom dobrych rolek zdecydowanie zalecam wycieczkę do Rzeszowa i uczestnictwo w pokazie. I oczywiście zapraszam na kilka fot z balona!
Komentarze (1)