Zdjęcia rolkowe były, są i podejrzewam iż długo jeszcze będą moją ulubioną dziedziną fotografii. Mogłoby się wydawać, iż robienie zdjęć "skaczącym rowerzystom" będzie polegało dokładnie na tym samym ...
Niestety już pierwsza wizyta w Rudziczce wyprowadziła mnie z błędu: okazało się, iż nie dość że nie znam tricków, to jeszcze nie do końca czuję "timing" (mówiąc najprościej: pstrykam w złym momencie). Okazało się, że specyfika wykonywania ewolucji jest bardzo różna od rolkowej, moment kulminacyjny tricku też trwa chyba krócej niż w rolkach. Na szczęście z pomocą przyszli riderzy, a przed kolejną sesją delikatnie się doszkoliłem i coraz bardziej zaczynam to czuć. Fajnie móc popracować z ludźmi jeżdżącymi na tak wysokim poziomie i tak chętnymi do współpracy. Zapraszam na kilka klatek pstrykniętych podczas dwóch spotkań w Rudziczce, zdjęcia z krótkim intro autorstwa Maćka Kiwaka możecie zobaczyć też na redbull.com
Komentarze (0)